wtorek, 20 września 2016

Jestem

Uczelnia, dziecko, publikacje, badania, konferencje...
W domu mnie nie ma cały dzień a bałagan sam się robi :p
Kocham córkę, kocham mieć ją codziennie blisko, nawet kiedy się buntuje i robi bajzel, po miesiącu rozstania doceniam każdą chwilę z nią spędzoną, jest światełkiem, radością i lekiem na całe zło :D


wtorek, 21 czerwca 2016

wolność totalna ładem nieskalana

Po raz pierwszy od baaaaaaardzo dawna nie miałam co robić :)
W domu posprzątane, dzieciak nakarmiony i wykąpany, śpi jak zabity i nie mam żadnej "pracy domowej" natury papierologiczno-odkrywczo-twórczej.
Ale w pracy i tak nieźle zasuwałam i jestem padnięta.
A Doktor nową książkę wydał i mi dał egzemplarz z dedykacją:
"Mojej zdolnej i pilnej uczennicy, Autor"
A rano przyszła nagroda z konferencji taka oficjalna, opieczętowana i podpisana :)
Wiatr w żaglach, ogień w szopie, wiatr we włosach....
Dzisiaj wymiatam i jestem spełnioną matką i naukowcem :D
Sasasa....
I ogólnie ADHD :)


wtorek, 31 maja 2016

Zwycięstwo, wyróżnienie, satysfakcja i nie wkopałam Doktorka. Wiatr w żaglach :) Huragan właściwie ;) bo co to na mnie taki zwykły wiater :p

Jutro dzień Dziecia i skitrane w szafie puzzle (kaliber 104 elementy) czekają na wręczenie. I biszkopty 3D w kształcie zwierzątek również :D A po przedszkolu może wycieczka w świat :)

środa, 4 maja 2016

po weekendzie


Po tygodniu przymusowego lenistwa, powróciłam do pracy. Na dzień dobry odprowadzałam dwa smerfy do przedszkola: Gadułe i Śmieszkę. Potem dziekanat miał problem z dokładnym odczytaniem wniosku  o otwarcie przewodu. Ponadto dostałam wezwanie na przesłuchanie w charakterze świadka w sprawie Doktorka. Popaprana sprawa i oby mnie język nie zaświerzbił. Co więcej wstawiłam wczoraj 6 reakcji, zrobiłam 4 krystalizacje i pozmywałam pełen po brzegi zlew szkła laboratoryjnego i to wszystko w 6 godzin. Potem 3 zaległe prania, obiad, korki i zrobiła się 19:00. Po ululaniu wspomnianej wcześniej Śmieszki, która wybitnie miała wczoraj pełnoobjawowe ADHD, wskoczyłam do łóżeczka i dopiero wtedy poczułam jak bardzo padnięta byłam. 

czwartek, 21 kwietnia 2016

Szef zachwycony olbrzymim postępem pracy i samodzielnością, dziecko chore, maluje rysia na fioletowo, babcia zdrowa maluje do spóły z dzieckiem pawia na czerwono, a ja maluje paznokcie na zielono :p Jutro very important day in my life. Zdarłam gardło ćwicząc prezentację. Stres nerwy i zmęczenie... Życie na pełnych obrotach :)

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Hit dnia dzisiejszego :D
Od rana wpadło mi w ucho:
Potem znalazłam oryginał:

A moja córka zobaczyła perkusistę okularnika i krzyczy:
Mamusiu!!! Babcia Kysia!!! Babcia Kysia na komputerze!!!
Nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem :D
Jedno zdanie poprawiło mi samopoczucie po ciężkiej pracy :)

szpinakowa po akademicku

Krótko bo czasu brak....
Wkręciłam dzieciaka, że mi się brokułowa rozgotowała :P


przepis:
Skład (all ingredients are available in Biedronka :P):
1 paczka rozdrobnionego szpinaku mrożonego
Pół paczki czerwonych warzyw mrożonych na zupę krem
po pół łyżeczki majeranku i ziół prowansalskich
łyżeczka kminku (prawie all bo tego chyba akurat nie ma...)
jajka na twardo
czosnek
sól i pieprz
śmietana 18% do zupy

Wykonanie:
do garnka wrzucamy mrożone warzywa i szpinak, zalewamy wodą żeby się wszystko zanurzyło i gotujemy, aż warzywka nie zmiękną. Dodajemy czosnek (ja nie lubię więc tylko 3 rozdrobnione ząbki dałam), zioła, sól (duuuużo soli) i pieprz. Pogotować trzeba to chwile i dodać małą śmietanę 18%, potem zagotować. Potem na miseczkę na spód kładziemy pokrojone jajka i nalewamy zupkę o niepowtarzalnym smaku.
Ma być słona i kminkowa :)
Mniam....